
Czy zastanawialiście się kiedyś, kim my, jako ludzie właściwie jesteśmy? I jakie mamy uprawnienia na tej planecie? Przyszliśmy tutaj po „coś”, wszyscy razem i każdy z osobna. Ja wierzę, że jesteśmy tutaj z Bożej inicjatywy. A ziemię mieliśmy uczynić sobie poddaną (Księga Rodzaju 1:28). Tymczasem… wymknęły się stery spod kontroli. I znowu zapanował chaos. Chaos w glebie, chaos w atmosferze, chaos w wodzie. Świat gości już dużo ludzi, a ich wymagania rosną. Są głosy, że dużo ludzi umiera z głodu. Czy kiedyś zastanawialiście się, czym jest spowodowany głód? Czy badaliście tę kwestię? Do jakich wniosków doszliście? Czy myślicie, że produkowanie większej ilości jedzenia (nie biorąc pod uwagę jego jakości) jest w stanie zlikwidować sytuacje głodowe? W mojej głowie jest mnóstwo pytań. Większość z nich jeszcze nie otrzymała swoich odpowiedzi.
Pytanie pierwsze
Pytanie pierwsze. Rolnictwo konwencjonalne i rolnictwo ekologiczne. O co właściwie chodzi? Właściwie wszyscy znamy trochę prawdy na ten temat. Kiedy ja zapytałam: o co chodzi?, dostałam swoją małą odpowiedź. Jako ludzie jesteśmy istotami inteligentnymi, wszak stworzonymi na obraz Boży. Jednostkami twórczymi, myślącymi… No właśnie… Pytanie, czy wykorzystujemy swój potencjał, i Bożą cząstkę włożoną w nasze dusze? Cząstka miłości, która znajduje się we mnie zadaje pytania o prawdę na temat jedzenia.
Rolnictwo konwencjonalne
I otóż. Rolnictwo konwencjonalne. W erze tak zwanej zielonej rewolucji (lata 20 i 30 ubiegłego stulecia) wprowadziło stosowanie syntetycznej chemii. Pomysł był taki, by zwiększyć wydajność. Był zachwyt! Będzie więcej, będzie lepiej! Sto lat później można już obserwować efekty, albo może lepiej nazwać to skutkami… Likwidacja bioróżnorodności, zubożenie gleby, pozbycie się mikroorganizmów i grzybów mikoryzowych. Te ostatnie zapewniają dobre funkcjonowanie roślin wyższych. Potrzeba człowieka, a być może chęć posiadania przez niego większej ilość wszystkiego, doprowadza obecnie do ciągłych zawirowań w powietrzu (gazy cieplarniane), wodzie (zanieczyszczenie wody pitnej i nie tylko) oraz glebie (zubożenie i moc pestycydów). Za przykład może tutaj służyć stosowany w Polsce DDT (azotox) używany do obsypywania stonki na ziemniakach. Środek bardzo groźny i kumulujący się w zwierzętach i roślinach, a także w glebie. Wycofany z użycia, z zakazem produkcji. W Polsce nie stosuję się go od 47 lat. A i tak nadal pozostaje w glebie, bo to do siebie mają tego rodzaju środki. Chemia, syntetyki są kuszące. Łatwo się stosuje, więcej można dzięki nim uzyskać, no i lobby… Mnóstwo osób utrzymuje się w tej chwili z tej gałęzi gospodarki. Więcej, nie zawsze znaczy lepiej. Okazuje się, że mnóstwo dolegliwości w naszych ciałach jest spowodowane pozostałościami pestycydów, które przenikają do naszego jedzenia podczas jego uprawy. Nie dość, że nie odżywiają, to jeszcze mogą zaszkodzić. Alergie, otyłość, nowotwory, chłoniaki. Zastanówmy się nad tym, zanim wypowiemy swoje zdanie na ten temat. Czy wolimy zjeść jedno odżywcze i zdrowo uprawiane jabłko tygodniowo, czy wypić codziennie szklankę soku z jabłek, które niosą ze sobą pewnego rodzaju raczej pewne skażenie?
Rolnictwo ekologiczne
Przechodząc do rolnictwa ekologicznego. Polega ono na dbałości o glebę, wprowadzaniu materii organicznej do gleby, tak aby gleba stawała się żywa. Buduje trwałą żyzność. Ale wymaga cierpliwości, bo potrzebny jest czas. Żeby wprowadzić życie w glebie, potrzeba ok. 5 lat. Stosując obornik, kompost i nawóz zielony. Dzięki założeniom jakie stosuje rolnictwo ekologiczne, chroni wody, powoduje, że woda pitna jest radykalnie lepsza. Co więcej, stosowanie mniejszej ilości i mniej destrukcyjnych środków powoduje, że emisja gazów do atmosfery jest dużo mniejsza. Rolnictwo ekologiczne dba o bioróżnorodność organizmów, po prostu nie niszcząc ich. Można by stwierdzić, że główną dewizą jest dla takiego rolnictwa: Nie NISZCZ! Gleby, wody, powietrza i życia! Żywność uprawiana w ten sposób zawiera więcej witamin, polifenoli, jest zdrowsza i najzwyczajniej w świecie lepsza. Bo po prostu ma smak, tylko swój smak!
Mamy wybór. My, bo to jest nasza planeta. My zarządzamy, więc my możemy uczynić różnicę.